Gdy szykowałam te bombki wiosna chyliła się ku końcowi cieplejsze dni zachęcały do prac na powietrzu i tak siedząc w te ciepłe dni zmalowałam bombki dla Anstahe...kiedyś
tak jej się spodobały ,że musiałąm dorobić na przyszłą gwiazdkę:)
Pozdrawiam Was serdecznie i letnio u nas po burzy i cieplutki poranek:)
Sama nie pogardziłabym takimi bombkami, są przecudne :) Miłego dnia Reniu :)
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje bombki i chociaż pogoda nie sprzyja Świątecznym nastrojom, to w letniej zieleni prezentują się równie ładnie jak na świątecznym drzewku.
OdpowiedzUsuńOne są prześliczne i pięknie je Reniu pokazałaś. Danusia bardzo, bardzo dziękuje, i córcia też, bo na turkusowe się załapała.
OdpowiedzUsuńHahaha! Nie ma to jak namiastka Bożego Narodzenia w pełnym lecie :P
OdpowiedzUsuńZachwycające te bombki :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i oryginalne bombki!
OdpowiedzUsuńPrześliczne bombki:-)
OdpowiedzUsuńwcale się nie dziwię Danusi:)one są naprawdę fajne:))
OdpowiedzUsuńPrześliczne są te bombki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne, oryginalne. Cieplutko pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńPowiem tylko jedno... Ty wiesz... cudowne są!!!
OdpowiedzUsuń